19 grudnia 2017 roku naszą szkołę odwiedziła absolwentka, Natalia Bąkowska, chociaż obecnie, po wyjściu za mąż, jej nazwisko brzmi: Kitamura. Zafascynowana od wielu lat cywilizacją Japonii, po skończeniu studiów na kulturoznawstwie, postanowiła pojechać na kilkanaście dni do Tokio. Był rok 2012.
Już wtedy, kiedy przesłała mi pocztówkę (byłam jej wychowawczynią, kiedy uczęszczała do liceum ogólnokształcącego – profil humanistyczny) napisała, że jest to miejsce najpiękniejsze na ziemi i na pewno tam kiedyś zamieszka na stałe. No cóż, były to prorocze słowa, które dowodzą, że marzenia mogą się spełniać.
Natalia jest osobą niezwykle pogodną , otwartą na innych ludzi i ma niewątpliwą umiejętność komunikacji interpersonalnej. Podczas jednej z rozmów zaproponowałam , żeby przy okazji kolejnego przylotu do Polski zapisała w swoim grafiku spotkanie z młodzieżą naszej szkoły. Bardzo się ucieszyła, dlatego jeszcze przed wylotem do Polski, w grudniu 2017 roku wielokrotnie rozmawiałyśmy o szczegółach.
Wreszcie nadszedł ten dzień, wtorkowe przedpołudnie i sala konferencyjna internatu. Na drugiej lekcji spotkały się z Natalią klasy: I Technikum Weterynaryjnego i II Technikum Weterynaryjnego i Technikum Rolniczego oraz na lekcji trzeciej klasy: III b i II a Liceum Ogólnokształcącego. Natalia bardzo ciekawie i z dużym poczuciem humoru przedstawiła podstawowe informacje o Japonii. Zaczęła od tych, które mogły być przydatne dla osób zamierzających wylecieć do kraju kwitnącej wiśni po raz pierwszy. Następnie, na podstawie przygotowanej prezentacji krótko scharakteryzowała główne cechy funkcjonowania Tokio. Swoją relację Natalia wzbogaciła licznymi ciekawostkami oraz anegdotami, które niejednokrotnie burzyły stereotypy na temat życia i pracy Japończyków. Nasi uczniowie
z dużym zainteresowaniem słuchali wykładu i pod koniec spotkania wielu z nich zadawało pytania na forum lub później, w indywidualnych rozmowach. Szkoda tylko, że ograniczał nas czas.
Natalia nic się nie zmieniła i jest dalej niesamowitą gadułą, ale można jej słuchać godzinami. Myślę, że nie było to ostatnie spotkanie.
Aneta Opielska